Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
738
BLOG

Suplement sztuki

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 6

Mama Łukaszka była często zawiedziona postawą swojej rodziny. W różnych kwestiach. Uchodźcy, gender, antysemityzm, władza, i tak dalej. Nie wiedziała już co dalej robić. Zadzwoniła więc na infolinię pomocy czytelnikom "Wiodącego Tytułu Prasowego". Pani redaktor pełniąca dyżur była bardzo uprzejma i podpowiedziała mamie Łukaszka rozwiązanie.
Hiobowscy byli niekulturalni!
- Muszą się więc ukulturnić - mama Łukaszka kartkowała energicznie swoją ulubioną gazetę. - Jest! Wystawa! Sztuka nowoczesna!
I zaprosiła swoją rodzinę na otwarcie.
- W życiu - odparł dziadek. - Ta sztuka nowoczesna to jedno wielkie...
- Ja uważam, że trzeba pójść - przerwała mu siostra Łukaszka. - Skoro prosi i widać, że jej na tym zależy...
Hiobowscy po namyśle zgodzili się i poszli.
Bardzo byli zaskoczeni, bo wystawa była zupełnie nietypowa jak na sztukę nowoczesną.
Było ładnie, miło, typowo i nudno.
Mama Łukaszka była w ciężkim szoku. Podobnie kilka osób płci obojga w wieku dojrzałym, których łączyło to, ze w klapę odzienia mieli wpięte maleńkie czerwone prostokąty. Reszta nielicznej publiczności ze spokojem i zadowoleniem kontemplowało produkcję artysty.
Artysta stał pod ścianą i błogo popatrywał na salę.
- On coś wziął? - spytał podejrzliwie Łukaszek.
- Właśnie chyba nie wziął - odezwała się jakaś pani. - Romualdzie! Co to jest?!
- Ftuka - powiedział pan Romuald z głupkowatym uśmiechem i z kącika ust pociekła mu ślina.
Osoby z prostokątem w klapie gwałtownie zaprotestowały.
- Romualdzie, wziąłeś lekarstwa?! - nalegała pani.
- Fczoraj - odezwał się pan Romuald.
- Jakie lekarstwa? - zdziwił się tata Łukaszka.
- On bierze suplement sztuki - pani otworzyła torebkę i zaczęła w niej energicznie ryć. - O, mam!
Wyjęła pudełko z napisem "Obscenix", wytrząsnęła tabletkę i podała panu artyście. Pan artysta połknął i przez dłuższą chwilę nic się nie działo. A potem jakby w pana artystę coś wstąpiło. Ryknął straszliwie, zdarł z siebie ubranie, a potem zaczął niszczyć eksponaty, potem zaczął szczątki ocierać o swoje części intymne, a potem się na nie...
- Wychodzimy - powiedział tata Łukaszka walcząc z mdłościami.
Wyszli prawie wszyscy, nawet mama Łukaszka, choć z wyraźną niechęcią. Pozostała tylko grupa osób z prostokątami w klapach, których zadowolenie rosło w miarę jak pan artysta się rozkręcał.
- Wy wychodzicie, a tam odbywa się prawdziwa sztuka - mama Łukaszka była niepocieszona. - Jesteście niekulturalni!
- Wyobraźcie sobie - Łukaszek był wstrząśnięty. - Gdybym ja zrobił coś takiego w szkole...
- Nie rób - przerwał mu szybko tata.
- Czemu nie?
- Bo skończysz tak jak pan Romuald.

--------------
Nowe: grunt-rola.blogspot.com

http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
http://kaktus-i-kamien.blogspot.com

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka