Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
1247
BLOG

Mam prawo przepić 500+

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 9

Łukaszek wraz z tatą robili coś przy samochodzie na osiedlowym parkingu, gdy zaobserwowali intrygującą scenkę.
Otóż koło bloku pani Sitko, dozorczyni, rozmawiała z mamą Łukaszka. Prosto na nie, od strony sklepu spożywczego, szedł pochyłym krokiem mąż dozorczyni. Pan Sitko dźwigał siatkę z zakupami. Kiedy mijał obie panie małżonka zatrzymała go, zajrzała mu do siatki, a potem zaczęła krzyczeć i machać rękami. Mama Łukaszka też zajrzała do siatki i też zaczęła robić to, co pani Sitko. A pan Sitko stał biedny, przygarbiony, bez słowa i malał w oczach.
- Tego nie można tak zostawić - rzekł tata do Łukaszka. - Idziemy?
- Idziemy!
No i poszli.
Z początku pani nie zauważały ich obecności, ale tata Łukaszka krzyknął "dość dyktatury kobiet!" i zostali zauważeni.
- A wy tu po co? - mama Łukaszka była niezadowolona.
- Słyszałaś o pojęciu "solidarność jajników"? - Łukaszek wyszczerzył zęby.
- Oj... Oj... - pokiwała głową mama Łukaszka. - Żebyś ty lepiej uważał na lekcjach to byś wiedział, że faceci nie mają jajników tylko kobiety...
- Żebyś ty lepiej mnie słuchała... Nie powiedziałem, że faceci mają jajniki. Spytałem tylko czy znacie takie pojęcie.
- Znamy - burknęła pani Sitko. - Bo co?
- Bo zastosujemy je odwrotnie - uśmiechnął się tata Łukaszka. - Co się stało?
- Jak to co? Wysłałam go po zakupy, a on co kupił?!
Pan Sitko drżącą ręką wyciągnął z siatki półlitrówkę z przezroczystym płynem.
- Wódkę kupił! - zawyła pani Sitko.
- O co chodzi, przecież ma prawo...
- Nie! Nie ma! Bo, proszę pana, to są pieniądze z pięćset plus!!!
Pan Sitko się zgarbił jeszcze bardziej pod przeszywającym spojrzeniem mamy Łukaszka.
- Wstyd na cały świat! - zasyczała mama Łukaszka. - Potem piszą o takich jak pan w gazetkach sieci handlowej niemieckich drogerii! Wie pan co o panu myślą na przykład w Kuala Lumpur?
Pan Sitko nie wiedział.
- A co myślą? - zaciekawił się Łukaszek.
- Nie czytałam więc nie wiem - wybrnęła mama. - Ale na pewno nic dobrego!
- No tak, bo czy niemieckie drogerie mogą pisać dobrze o Polakach? - zadał filozoficzne pytanie tata Łukaszka.
- Nie o to chodzi! Chodzi o to, że jest to patologia! Nie wolno wydawać tych pieniędzy na alkohol!
- Ale dlaczego?
- Bo te pieniądze dostają dzieci! I to nawet nie wszystkie!
- Te pieniądze dostaje rodzina - upierał się tata Łukaszka. - Nie dzieci, tylko ich rodzice bądź opiekunowie.
- Dzieci!!
- Rodzice.
- Dzieci!!!
- Rodzice.
- Dzie...!!! Co ty mi tu pokazujesz? - mama urwała po pierwszej sylabie i spojrzała na telefon komórkowy podsunięty przez Łukaszka.
- Od pięciu lat ciągniecie na mnie kasę z tego pięćset plus. Dzieci to dostają, tak? Grosza z tego nie widziałem. Gdzie są moje pieniądze pytam się?! Tyle by było z pięciu lat. I to bez odsetek!
Mama gwałtownie przyznała tacie rację, że pieniądze dostają rodzice. Ale nie wolno ich wydawać na wódkę.
- Tak, te pieniądze są ich własnością. A ze swoją własnością można zrobić wszystko. Owszem, moralnie nakazane jest aby wydać to na dzieci. Ale formalnie rzecz biorąc mam prawo wydać to nawet na wódkę i nikomu nic do tego. Poza tym, kupując spirytualia, część tej kwoty wpływa jako podatek do budżetu państwa!
- Hm - mama wyjęła z torebki kieszonkowe wydanie "Wiodącego Tytułu Prasowego" w poszukiwaniu argumentów.
- Ale proszę pana, chyba sam pan przyzna, że wódka to nie jest nic dobrego - wtrąciła się pani Sitko. - To trucizna! Szkodzi na mózg, na nerwy, na wątrobę...
- Ale to jest jego mózg, jego nerwy i jego wątroba - ripostował błyskawicznie Łukaszek. - Kim wy jesteście, żeby pouczać alkoholika o piciu? Pijecie wódkę? Nie. Więc jakie macie podstawy, żeby mu cokolwiek nakazywać? To jest jego ciało.
Pan Sitko lekko się wyprostował, a w jego oczach pojawił się błysk. Pani Sitko się to nie spodobało.
- A ty co?! Niech ci się nie wydaje, że wszystko jest w porządku! Ty byś tylko tę wódkę pił!
I spojrzała na niego z miażdżącą pogardą.
A pan Sitko, rzecz ciekawa, jeszcze bardziej się wyprostował i oświadczył lekko zachrypniętym głosem:
- Pragnę oznajmić, że zapiałem się do stowarzyszenia Jawnych Alkoholików...
- To coś jak odwyk? - spytała podejrzliwie pani Sitko.
- Wręcz przeciwnie! - i pan Sitko rozpiął marynarkę nie pierwszej świeżości, pod którą był pierwszej świeżości czarny podkoszulek z napisem: "Drunk & proud". - Mamy szkolenia z pozytywnej roli alkoholu w życiu człowieka! Ty - zwrócił się do żony. - Ty tak mówisz "tylko wódka, tylko wódka". A wiesz co naprawdę jest w tej butelce?
- Wódka - rzuciła pani Sitko przez zaciśnięte zęby.
- Wódka i co jeszcze?
Pani Sitko była zaskoczona.
- No... Tylko wódka! To chyba oczywiste, prawda?
Pan Sitko wyjął butelkę i wskazał etykietę.
- Co ci będę czytać, okularów nie wzięłam!
Łukaszek zaofiarował się, że on przeczyta.
- Alkoholu czterdzieści procent.
- Nawet nie połowa! - triumfował pan Sitko. - Czterdzieści procent! A wiesz czego w tym jest sześćdziesiąt procent?!
- Czego?
- Wody. A ty tylko wódka i wódka. Właściwie to powinnaś powiedzieć, że piję wodę. A wódka jest tylko dodatkiem.
- Żartujesz chyba! - pani Sitko była autentycznie wstrząśnięta. - Tak by oszukiwali?
- A jak jest z rybami mrożonymi? Ta, no... Glazura? Ile leci wody z ryby jak ją rozmrażasz?
- Tak człowieka oszukują... - pani Sitko obracała butelkę w palcach. - Tyle pieniędzy wyciągają... Tak dalej być nie może. Musisz kupować większe butelki. W nich jest więcej wódki.

--------------
Nowe: grunt-rola.blogspot.com

http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
http://kaktus-i-kamien.blogspot.com

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka