Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
689
BLOG

Nirvana to my!

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 2

- Prędko, prędko! Prędzej, prędzej! - poganiała mama Łukaszka. - Zostało nam dziesięć minut do wyjścia!
- A dokąd my właściwie wychodzimy? - spytała babcia Łukaszka.
- Na spotkanie z redaktorem "Wiodącego Tytułu Prasowego"! W naszym osiedlowym parku będzie opowiadał o hydrze odradzającego się tradycyjnego polskiego faszyzmu!
Entuzjazm wśród Hiobowskich gwałtownie opadł.
- Ale dlaczego? - mama Łukaszka była rozczarowana. - To bardzo znany redaktor! Pisuje felietony o szeroko postępującym ubrunaceniu polskiej kultury! Ma swoją rubrykę w wydaniu krajowym! Jej tytuł to "Szkice kałem"!
Po tym oświadczeniu nikt już nie chciał iść.
- Ktoś musi - oświadczyła twardo mama.
- Łukasz, idź ty - zaczęli szeptać pozostali. - Będziemy mieli ją z głowy, będziemy mieli spokój...
- A co ja będę miał?
Po krótkich negocjacjach targ został dobity i Łukaszek wraz z mamą poszli do parku.
Był tam już niewielki tłum, złożony głównie z osób w wieku przedeutanazyjnym. Redaktor przedstawiał rys historyczny nowego gatunku muzycznego w tym kraju jakim był rap antyantysemicki. A inne gatunki muzyczne były niedobre, szczególnie rock. I tak przemawiając, od razu zauważył Łukaszka.
- O, mamy i młodzież! Jak to dobrze... To znaczy źle! Hej, chłopcze! Chodź no tu na chwilę!
- Idź! Idź! - szeptała drżącym z podniecenia głosem mama Łukaszka. - Może ci staż zaproponuje?
Ale pan redaktor miał inne plany i strasznym głosem zapytał Łukaszka co on ma na sobie.
Zapadła taka cisza, że było słychać jak pokemony buszują wśród drzew.
- Koszulkę - odparł Łukaszek.
- A co jest na tej koszulce?
- Nirvana. Taki zespół muzyczny...
- Jakim prawem?! - spytał jadowitym głosem pan redaktor. - Jakim prawem nosisz koszulkę z Nirvaną!
- Kupiłem w sklepie.
- To źle! To niedobrze! - pomstował pan redaktor. - Tylko rap antyantysemicki! Żaden rock!
- Ale co tam - przez tłum powiał geriatryczny szpet. - Mój wnuk czy wnuczka też nosi taką koszulkę. Słucha tego Nirvany na okrągło! Bardzo to popularne wśród młodzieży jest! I koszulki z tym mają, i plecaki, i zeszyty, i piórniki...
Pan redaktor zmienił lekko front.
- Tak nie może być - oświadczył Łukaszkowi i wszystkim innym. - Te wszystkie dzieciaki nie mają moralnego prawa nosić takich gadżetów!
- Jak to?
- A czy ty grałeś w zespole Nirvana?
- No... Nie.
- Widzisz! Przecież członkowie tego zespołu jeszcze żyją. Jak myslisz, jak oni się czują widząc nazwę swojej formacji wszędzie, dosłownie wszędzie? Z zespołu, twórczości, lidera uczyniliście sobie... towar! Załóżmy, że spotkasz takiego muzyka na swojej drodze, będziesz w stanie mu spojrzeć prosto w oczy?
- E... Ale oni są w USA i...
- To nieistotne, chodzi o zasadę. Bo nam nie jest wszystko jedno. Dzisiaj nie może być tak, że jedna grupa wiekowa zwłaszcza sobie cały zespół, jego dorobek, jego tradycję. I to tak całkowicie zawłaszcza, bez żadnych instytucji kontrolnych, na przykład Trybunału Konstytucyjnego. My... My pisaliśmy wielokrotnie o Nirvanie. Ale dziś, gdy tamci instrumentalnie wykorzystują nazwą i logo zespołu, klaruje się kto gdzie stoi. Kto jest kim. I muszę powiedzieć, że to my jesteśmy Nirvaną. Nirvana to my!

--------------
Jest trzeci tom! http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html

https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
http://kaktus-i-kamien.blogspot.com

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka