Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
1965
BLOG

Generator wypracowań firmy Sum & Lin

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 18

Bomba wybuchła na lekcji geografii. Pani zadała do napisania wypracowanie na temat kuli ziemskiej i układu słonecznego.
- To tam też jest geografia? - sarkał Gruby Maciek.
- Wszędzie jest geografia - ripostowała z godnością pani nauczycielka. - Chcesz test z kraterów Księżyca?
Gruby Maciek nie chciał i cała klasa obiecała, że na następną lekcję przygotuje wypracowanie.
A kiedy nadeszła następna lekcja, pani od geografii rozłożyła dziennik i z dziką satysfakcję poprosiła o odczytanie zadania domowego.
- Hiobowski!
- Jak mi przykro - powiedział Łukaszek ze zwycięskim uśmiechem i zrelaksowanym gestem założył ręce za głowę. - Ja w tym tygodniu dostałem ocenę niedostateczną.
- No i???
- Mam okres ochronny na pytanie.
- Przecież z geografii nie dostałeś w tym roku żadnej oceny! Jakim więc cudem...
- Z niemieckiego dostałem.
- Co ma niemiecki do geografii?
- Są mapy po niemiecku, wie pani, podobno geografia jest wszędzie - Gruby Maciek nie mógł sobie darować małej złośliwości, która skończyła się dużą uwagą w dzienniczku.
- Owszem jest okres ochronny, przez tydzień dla ucznia, który dostał ocenę niedostateczną - przyznała pani od geografii. - Ale tylko z tego przedmiotu!
- Nie, proszę pani. Od tego roku zmieniły się przepisy. Teraz jest, że z każdego przedmiotu. Żeby nie znać własnych przepisów... - Łukaszek głęboko westchnął.
- Kiedyś uczniowie nie mieli żadnych okresów ochronnych!
- I co z nich wyrosło? - spytał łagodnie Łukaszek. - Stres, proszę pani, to straszna rzecz. Ale co pani może o tym wiedzieć. Przecież jest pani po bezpiecznej stronie biurka.
Pani od geografii z goryczą przeżuwała porażkę.
- Tak to się kończy zatrudnianie nastolatków jako asystentów ministrów. Dziwne, że prezydent to podpisał... Chociaż nie, dziwne byłoby gdyby akurat czegoś nie podpisał. No, ale my tu gadu gadu, a czas leci. Przegadalibyśmy cała lekcję...
- Cz! - prychnął niezadowolony okularnik z trzeciej ławki. No i wykrakał, pani od geografii wywołała go do odpowiedzi.
- No to przeczytaj nam o układzie słonecznym i kuli ziemskiej.
Okularnik wstał, rozłożył zeszyt, odchrząknął, i powiedział:
- W swojej pracy, aby była w bardziej przystępnej formie, inspirowałem się szeroko kulturą masową.
- Dobra, dobra, czytaj wreszcie.
I okularnik zaczął śpiewać:

Dziwny jest ten świat
Jest nadzieja wokoło nas
I kawałki małych gwiazd
Jaskrawe tło w oczach mam
Trzy wymiary, tysiąc barw
Przestrzeń woła, woła, woła nas
A planeta kręci się, wozi nas łaskawie
Na niebie błysnął biały nóż
To księżyc pełni straż

I usiadł.
Pani od geografii wydała z siebie odgłos przetykającego się zlewu.
- Co...? To...? Było...? - wystękała po dłuższej chwili.
- Wypracowanie.
- Ależ... To były jakieś piosenki!
- Mówiłem, że nadałem bardziej przystępną formę.
- I to nie były twoje słowa! Przecież pierwszy wers jest z Niemena! A potem chyba Urszula!
- Mówiłem, że się inspirowałem.
- Jaka inspiracja! Wszystko są cudze słowa! Plagiat!
- A co, to już nie można tych słów używać?! - okularnik przeszedł do kontrataku. - Niemen ma wyłączność na słowo "dziwny"?
- Nie, ale ty przepisałeś całe frazy!
- I co z tego? - wtrącił się Łukaszek. - Nieważna forma, liczy się treść! Przecież powiedział, że planeta się kręci, że księżyc na niebie! To są fakty!
- Przepisałeś! - pani od geografii była głucha na wszelkie argumenty.
- Nie przepisałem! - upierał się okularnik, ale po trzydziestu kolejkach wymiany tych samych argumentów poddał się. Przyznał się, że użył specjalnego programu. Po czym wyjął z plecaka tablet i pokazał pani od geografii.
- Generator wypracowań firmy Sum & Lin - przeczytała zdziwiona nauczycielka. - Cóż, dostaniesz niedostateczny.
- Za co?! Za co, pytam się?! - darł się okularnik. - Nie wolno! Ja mogę przepisywać!
- Dlaczego?
- Bo nikt nie przeszedł w życiu tyle nieszczęść co ja! Mam okulary, złamałem kiedyś rękę, a niedawno doświadczyłem przemocy domowej!
- Boże! Jakiej?
- Kopnął własną matkę - wyjaśnił Łukaszek. - Ćwiczył w pokoju rzuty rożne, one znienacka weszła i...
Na szczęście zadzwonił dzwonek.
Uczniowie wysypali się z klasy, a pani od geografii zabrała się za skonfiskowany okularnikowi tablet. Włączyła generator i spojrzała na mapę w poszukiwaniu natchnienia, po czym w okienkach  programu zaznaczyła opcje: "Bałtyk" i "literatura".
Po trzech sekundach program wygenerował tekst.

Mam siedem lat. Jesteśmy z rodzicami na plaży w Darłówku. Leżę na brzuchu na gorącym piasku, obserwuję przepływające w oddali rybackie kutry, słońce piecze mnie w plecy.

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
http://kaktus-i-kamien.blogspot.com

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka