Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
630
BLOG

Potrzeba zmiany

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 2

Zdarzają się na świecie zjawiska dziwne, a niespodziewane/ Czasami przychodzi góra do Mahometa, czasami przemówi obraz do dziada, a do Hiobowskich pofatygował się kuzyn kontestator.
Zdumienie Hiobowskich nie miało granic.
Kuzyn chciał rozmawiać z Łukaszkiem.
Zdumienie Hiobowskich nie miało jeszcze większych granic.
- Bo... - bąknął kuzyn wyjmując laptopa z torby. - Bo... Potrzebowałbym pomocy przy naprawie komputera...
- Tego? - spytał Łukaszek. - Przecież to nie jest twój.
- Nie, mój jest w domu. Jest super hiper nowoczesny i się nie psuje, a jak się psuje tata kupuje mi nowy - rzekł kuzyn tak zadowolony, jak to czasami niektórzy trzydziestolatkowie bywają. - To jest mój laptop służbowy.
- Masz pracę??? - dla Hiobowskich był to szok.
- Bez paniki - uspokoił ich kuzyn. - Jest bezpłatna. Tata mi daje takie kieszonkowe, że trzeba być debilem, żeby pracować. Ale żeby czymś wypełnić wolny czas i aby spełniać swoje marzenia zostałem społecznym asystentem jednej ważnej osoby z ruchu Kuwła-Pakiza.
- Kogo? - skrzywił się tata Łukaszka. - Co ten człowiek sobą reprezentuje?
- No jak to?! - kuzyn zachłysnął się powietrzem. - No jak to?! To wy nie za nim?! Przecież on to jedyna szansa na rozbicie tego zabetonowanego układu! Zmiana, zmiana! Niech się społeczeństwo ruszy! Niech się coś wreszcie zacznie dziać! Trzeba zmienić!
- Co zmienić?
- Wszystko!
- Jak zmienić?
- Dokładnie! Dogłębnie!
- To jest bezcelowe - zniechęcony tata Łukaszka opadł w fotelu. - Zero konkretów.
- Konkret?! Konkret?! - zjeżył się kuzyn kontestator. - Konkret to angielsku beton! Ten konkret trzeba skruszyć, trzeba zniszczyć! Trzeba go rozwalić!
- Co rozwalić? - wystraszyła się mama Łukaszka.
- Wszystko! Całe te struktury pseudopaństwowe!
- A co w zamian? - zapytał leniwie Łukaszek przysuwając się nieznacznie bliżej laptopa.
- W zamian? - kuzyn spojrzał półprzytomnie. - W zamian... Zmiana!
- Na co?
- Na... Na to żeby rozbić!
- A co potem?
- Zmiana!
- To jest bezcelowe - zniechęcony tata Łukaszka opadł ponownie w fotelu.
- Laptop - przebił się Łukaszek siedzący już tuż przy komputerze.
- A tak, laptop. No, dostałem służbowy i mi spa... Się zepsuł. Pytałem się taty, ale nie chce mi kupić nowego - kuzyn zgarbił się żałośnie. - Uzbierałem trochę pieniędzy...
- Pracowałeś???
- Nie, sprzedałem parę niepotrzebnych rzeczy... No i na naprawę pewno starczy. Tak więc mam prośbę... Łukasz na pewno jest... Ma jakieś kontakty... Ktoś, kto by naprawił... I dużo nie wziął...
- Coś się wymyśli... - pocieszył go Łukaszek. - Ale najpierw kasa z góry.
- Jak to: z góry?
- No tak to. Przecież tata też najpierw daje ci kieszonkowe, a potem dopiero ty kupujesz.
- Ano racja - kuzyn rozpromienił się i sięgnął po smartfona. Zignorował wyciągniętą dłoń Łukaszka i postukał coś na ekranie.
- Przelałem ci kasę - oświadczył radośnie kuzyn. - To co, zostawiam komputerek i śmigam. Kiedy mogę po niego przyjść?
- Wieczorem - odparł Łukaszek.
Rozanielony kuzyn wyfrunął z mieszkania, a jego śladem wybiegł Łukaszek, który udał się do bankomatu. Po powrocie do domu zażądał numeru telefonu do Kubiaka.
- Do mojego kolegi z pracy? - przeraził się tata Łukaszka. - Ten człowiek niczego w życiu nie naprawił!
- A tam, nie znasz się.
I Łukaszek zadzwonił do Kubiaka. Zaoferował mu połowę pieniędzy kuzyna. Kubiak podbił stawkę do dwóch trzecich i zgodził się na naprawę. Zjawił się wkrótce w mieszkaniu Hiobowskich. Na samym początku zwalił wieszak z ubraniami. Następnie uzbrojony w herbatę i pączki oraz zestaw wkrętaków zabrał się za laptopa.
Kiedy kuzyn kontestator ponownie zjawił się w mieszkaniu Hiobowskich, pierwsze jego pytanie brzmiało, czy laptop już naprawiony.
- Jeszcze nie - wyznał szczerze Łukaszek. - Zmiany są w trakcie.
Kuzyn zrobił straszliwy błąd, bo zamiast rozmawiać dalej wziął i zajrzał do pokoju. To, co tam ujrzał zmroziło jego serce. Ujrzał bowiem, jak Kubiak, żując pączka, wycina z jego rozbebeszonego laptopa jakieś kable używając do tego nożyczek do paznokci siostry Łukaszka. Kuzyn wydał z siebie straszliwy krzyk. Kubiak wystraszył się, ręka mu drgnęła, potrącił kubek i wylał herbatę. Prosto na laptopa.
Kuzyn zawył i upadł na kolana.
- No i po co go straszysz? - oburzył się Łukaszek.
- Co on robi z moim komputerem?! - zawrzasnął strasznym głosem kuzyn.
- Przecież mówiłeś, że nie twój. Tylko służbowy.
- Nieważne! Co wy z nim robicie?!
- Zmiana! Czas na zmiany! Coś nowego! Rozwalić tego laptopa, czas na nowy! Czas na świeże powietrze!
I jakoś kuzynowi nie trafiało do przekonania, że ma się cieszyć, bo wreszcie coś się dzieje.

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka