Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
947
BLOG

KML vs KB

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 13

Mama Łukaszka walczyła o Polskę.
Walczyła, bo jej tak kazano, to znaczy, o to apelował "Wiodący Tytuł Prasowy". Wrogiem numer jeden była młodzież, zwłaszcza ta wchodząca w wiek uprawniający do głosowania. "Gówniarze zniszczą nam kraj, niech emigrują" grzmiał znany ekonomista od emerytur. "Boimy się młodzieży. Nie zabijajcie nas!" apelowali na okładkach celebryci w wieku eutanazjalnym.
Mama Łukaszka zapisała się do Frontu Walki O Wydarcie Polski Z Łap Zaczadzonych Szalonym Drobiem Gówniarzy.
Spotkania członków Frontu odbywały się ukradkiem, w nocy, w blokowej suszarni.
- Czemu tak? - narzekał ktoś na którymś z kolei zebraniu. - Żona nie wierzy mi, że na tak długo wychodzę na papierosa! Nie można tego załatwiać jak kiedyś, esemesem albo twitterem?
- Nie można - zachmurzył się Koordynator Odcinka Frontu. - Co chwila są przecieki i się z nas śmieją. Wklejacie wszystko jak leci i potem z nas szydzą. Nie muszę wam chyba przypominać kto opanował internet?
- Gówniarze... - zaszemrało w suszarni.
- Właśnie. Nie muszę wam chyba przypominać dlaczego Konisław-Bromorowski przegrał prezydenturę. To przez nauczycieli. To ta grupa sfrustrowanych roszczeniowców przelała swoje niezadowolenie na uczniów. Ci młodzi ludzie są mamieni opowieściami jak to u nas jest źle. A to nieprawda. Mamy przecież wolność, mamy swoje sukcesy, mamy czym się chwalić! Olbrzymim sukcesem jest na przykład to, że można publicznie wyśmiewać się z wiary i kościoła. Ale to tylko początek. Mamy nowy, fantastyczny plan. Musimy wyrwać młodzież z łap belfrów! Zaprosiliśmy gościa z USA, który przedstawi zalety wolności w formie prelekcji bezpośredniej. Pytanie teraz brzmi: od kogo zaczynamy?
- Może od klasy mojego syna... - zgłosiła się mama Łukaszka.
I po kilku dniach pod szkołę, do której chodził Łukaszek podjechało kilka aut. Wysiedli z nich różni aktywiści wraz z gościem z USA. Udali się do pana dyrektora, który nie był zachwycony niespodziewaną wizytą. Kiedy usłyszał, że gość koniecznie chce odwiedzić klasę trzecią a gimnazjum, to szybko mu się poprawił humor i kazał gościa zaprowadzić natychmiast do sali lekcyjnej.
Gość przywitał się z uczniami, po czym zaczął łamaną polszczyzną rozwijać kwieciście zalety wolności. Wspomniał, że bardzo ważnym aspektem są tzw. ikony. Czyli osoby, które o ową wolność walczyły.
- Na ten przykład Kirtin-Mather-Lung - opowiadał pan gość. - On się kojarzy jednoznacznie z wolnością, z walką, budzi w ludziach skojarzenia... Czy wy macie w swojej historii kogoś takiego?
Dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza zerwała się na równe nogi i wyrecytowała, że największych bojowników o wolność czynimy prezydentami.
- Jajciech-Woruzelski - odparł złośliwie okularnik z trzeciej ławki.
- No nie, bez przesady, ale Kweksander-Aleśniewski albo Wach-Lełęsa...
- Albo Konisław-Bromorowski - wtrąciła przewodnicząca klasy, Melissa. - On jak walczył o wolność! Jak był Stan Wojenny to nawet w więzieniu siedział!
- Pięknie! - pokiwał głową pan gość. - A z kim walczył? Bo Kirtin-Mather-Lung walczył z Ku-Klux-Klanemem...
- Z... Takim naszym Ku-Klux-Klanem - bąknął Gruby Maciek.
- I co, zniszczył go pokonał?
- No... Niezupełnie - Łukaszek miał niewyraźną minę. - Wżenił się w rodzinę Ku-Klux-Klanowców...
Pan gość wydał z siebie odgłos przetykającego się zlewu.
- Niemożliwe!
- Jak niemożliwe? Możliwe - wzruszył ramionami Gruby Maciek. - Walczył dalej...
-Jak to?! Mając za rodzinę Ku-klux-Klan???
- A czemu by nie? To też ludzie - poinformował okularnik. - Zresztą on do dzisiaj z Ku-Klux-Klanem utrzymuje serdeczne stosunki. I utrzymuje, że jego rozwiązanie to było coś katastrofalnego. Że harcerstwo nigdy Ku-Klux-Klanu nie zastąpi.
Gość się załamał.
- Z tymi Ku-Klux-Klanowcami obiady jadał – zadał kolejny cios Gruby Maciek.
Gość osunął się na kolana.
- Teść mu pomagał pisać pracę dyplomową - dobił go Łukaszek. - Z historii Ku-Klux-klanu.
Kwadrans później złorzeczący aktywiści wynosili pana gościa ze szkoły. Gość szlochał, wił się i krzyczał.
- Coście mu zrobili? - zapytał uczniów pan dyrektor.
- Jak to co? Powiedzieliśmy prawdę.
- Nie róbcie tego więcej!

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka