Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
1032
BLOG

Sułtani hejtu

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 25

Do mieszkania Hiobowskich ktoś zadzwonił. Tata Łukaszka wyjrzał przez wizjer, zrobił bardzo zdziwioną minę i otworzył drzwi. Na klatce stała starsza pani obsługująca osiedlowy punkt kserowania, zwana potocznie Babcią Xero.
- Słucham? - spytał nieprzyjemnie tata Łukaszka bowiem nie lubił Babci Xero.
Babcia Xero nic nie odpowiedziała, tylko zaczęła wzdymać policzki, wypuszczać ze świstem powietrze i wyłamywać palce.
- Nnno dobrze... - westchnął tata. - Musi pani do toalety, tak?
- Nie! - oburzyła się babcia Xero i najwyraźniej coś się w niej odblokowało, bo zaczęła mówić:
- Zostałam hejterem internetowym.
- A co mnie obchodzą cudze błędy życiowe... - zniechęcony tata Łukaszka zamierzał zamknąć drzwi, ale Babcia Xero błyskawicznie wsunęła stopę w szparę i zaczęła wołać:
- Ale ja właśnie w tej sprawie!
- No to wpuść tę panią - za plecami taty pojawiła się mama Łukaszka. - Co ty wyrabiasz? Zachowujesz się jak typowy antysemita. Wstydź się!
Babcia Xero przy słowie "antysemita" chciała coś powiedzieć, ale zmilczała i kulejąc lekko weszła do środka. W pokoju stanęła przed audytorium złożonym z Łukaszka, jego rodziców oraz dziadka i babci.
- Szanowni państwo! - zaczęła Babcia Xero. - Właśnie zostałam płatnym hejterem internetowym...
- O Boże - jęknął dziadek Łukaszka. - Hańba i upadek rodzaju ludzkiego.
- Co to jest hejter? - dopytywała się babcia Łukaszka. - Coś jak londyńczyk za poprzedniego, lepszego ustroju?
- Przyszłam tu do państwa - przebiła się Babcia Xero - potrenować.
Hiobowskich zamurowało.
- Wypraszam sobie - parsknął dziadek.
- Chciałam potrenować głównie z młodzieżą - przyznała Babcia Xero. - Gdyż młodzież, sami to państwo przyznają, to sułtani hejtu.
Łukaszek uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Niestety, nie widzę tu państwa córki...
- Żadna strata - machnął ręką Łukaszek. - Może pani w domu potrenować z krzesłem. Efekt będzie taki sam.
Hiobowscy zawrzeli oburzeniem, które przerwało wejście siostry.
- O wilku mowa - ucieszyła się Babcia Xero.
- Hę? - spytała siostra. - Czerwonego Kapturka sobie opowiadacie?
Babcia Xero namyśliła się przez chwilę.
- Może ja faktycznie poćwiczę w domu z krzesłem... No dobrze, uwaga, zaczynam! - wyjęła plik kartek z kieszeni. - Karosław-Jaczyński nie może rządzić bo jest oszalały z nienawiści!
- Chciał traktować przeciwników politycznych azotoxem - odparł Łukaszek.
- No i sami widzicie - ucieszyła się Babcia Xero.
- Cytowałem polityka partii rządzącej - wyprowadził ją z błędu Łukaszek. - Takiego profesora od much.
Uśmiech Babci Xero zniknął z twarzy. Oblizała nerwowo wargi, rozstawiła szerzej nogi i sięgnęła po kolejną kartkę.
- Karosław-Jaczyński nie może rządzić bo ma zapędy dyktatorskie!
- Czy ktoś, kto chce osobiście zatwierdzać wszystkich kandydatów na wszystkie miejsca na listach swojego ruchu, to jest dyktator czy nie? - strzelił pytaniem Łukaszek.
- To... - Babcia Xero zawahała się i odparła chytrze:
- To zależy.
- Zależy od czego?
- Od... Tego czy jest fajny czy nie.
- A zatem o tym, czy ktoś jest dyktatorem czy nie decydowały wyłącznie pani sympatie osobiste...
Babcia Xero zacięła usta i sięgnęła po kolejną kartkę.
- Karosław-Jaczyński nie może rządzić bo w Niemczech mają o nim złą opinię!
- No to co? - Łukaszek założył ręce za głowę. - Czy my jesteśmy Niemcy? Czy od tego ciepła woda będzie zimniejsza?
Babcia Xero próbowała tak jeszcze kilkanaście razy, aż wreszcie sięgnęła po ostatnią kartkę.
- Karosław-Jaczyński nie może rządzić, bo jest niski!!
- Niech pani poda przykład jakiegoś wysokiego polityka.
- Kweksander-Alaśniewski!
- O tak, jest wyższy - przyznał Łukaszek. - O całe trzy centymetry.
- Nieprawda!
- Prawda. - Łukaszek sięgnął po tablet, poszukał w sieci i podał tablet Babci Xero.
Babci Xero opadły wywatowane ramiona.
- Myślała pani, że hejt internetowy to łatwy kawałek chleba? - odezwał się tata Łukaszka. - Sama pani widzi, że nawet do tego trzeba mieć kwalifikacje. Polegnie pani w starciu z pierwszym lepszym argumentem!
- To miał być hejt?! - zawołała zdumiona siostra Łukaszka. - To? To miał być hejt? Pani się nie zna, pani nie umie, pani nie ma nawet pojęcia co to jest hejt! I tak panią wykołowali! Pani przed chwilą nie hejtowała!
- Nie? - osłupiała Babcia Xero.
- Nie! Pani dyskutowała! Hejt wygląda zupełnie, zupełnie inaczej! Trzeba rzucać takie teksty, na które nie ma odpowiedzi! Że ten gościu nie może rządzić, bo mu śmierdzi z ust, albo nosi różowe kapcie! To jest hejt! Na coś takiego nie ma odpowiedzi i już!
- Bardzo dziękuję - wybąkała Babcia Xero.
- Nie ma za co.
- Ty... Popierasz hejt? Internetowy? Za kasę? - sondowali ostrożnie Hiobowscy.
- A co? - wzruszyła ramionami siostra. - Sami mówicie, że żadna praca nie hańbi, a petunia non omlet.
Dziadek wydał z siebie dziwny odgłos, coś pomiędzy płaczem a charkotem i zasłonił sobie oczy ręką.
- A czemu pani trenuje u nas hejt? - spytała siostra Babcię Xero.
- Bo ja dostałam dodatkową pracę. Jako płatny hejter internetowy. Będę niszczyć opozycję.
- To straszne! - zawołała gromko siostra. - To okropne! Jak pani nie wstyd?! Jka pani mogła?!
- A... Ale... - jąkała się Babcia Xero. - Ale sama mówiłaś, że żadna praca...
- Ale pani zabiera tę pracę młodym!!!

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka