Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
942
BLOG

Cerebrity Slash, część 2

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 17

No i okazało się, ku wielkiemu zaskoczeniu Hiobowskich, że siostra Łukaszka przeszła do drugiego odcinka show o tytule "Cerebrity Slash". Program ten miał na celu szatkowanie umysłowe zaproszonych gości.
- No cerebrity, no slash - skomentował Łukaszek. - Jak można rozszatkować coś, czego nie ma?
Rodzina zgodziła się z nim.
- Ależ można - zaprotestowała serdecznie siostra Łukaszka. - Przecież tylu naukowców zajmuje się na ten przykład próżnią. A jej nie ma! Można? Można!
- Ale się wyrobiła w tej telewizji - rzekł  z szacunkiem dziadek.
Hiobowscy byli w takim szoku, że bez przeszkód pozwolili siostrze Łukaszka spakować jej sznurkopodobny kostium kąpielowy.
- To mój znak firmowy  -stwierdziła z dumą siostra Łukaszka i już jej nie było, bo wybrała się na emisję drugiego odcinka.
- Ja mam złe przeczucie - powiedziała babcia Łukaszka. - Oni na pewno specjalnie ją tam przepchnęli! Bo ten prezenter chce się zemścić za pierwszy odcinek!
I tak Hiobowskich opadły czarne myśli, które na szczęście rozwiały się, gdy tylko zaczął się program. Bowiem prowadziła go inna osoba. Tym razem gospodarzem "Cerebrity Slash" był wytrawny dziennikarz przez duże dz, prowadzący poważny program informacyjny. Prowadzący przywitał się z szalejącą publicznością, zasiadł za stołem, sprawdził czy blat czysty i przywitał telewidzów.
Publiczność szalała nadal.
Prowadzący zmarszczył wytrawnie brew i już chciał zmiażdżyć wszystkich werbalnie, gdy zamarł, a oczy mu się zaokrągliły. Kamera podążyła za jego wzrokiem i w kadrze przesuwali się teraz uczestnicy show. Pierwszy, drugi, trzeci... Jeśli chodzi o czwartego uczestnika, to zaprezentował on kamerze swoje niewątpliwie zgrabne nagie plecki przecięte jedynie cienkim sznurkiem.
- To ona! - jęknęła babcia Łukaszka, a reszta rodziny jej zawtórowała:
- Czy ona na głowę upadła! O Jezu, co za wstyd! Gdzie ona patrzy?! Co ona wyrabia?!
Publiczność szalała nadal.
Trzeci uczestnik trącił siostrę w śliczne ramionko i szepnął jej coś do ślicznego uszka. Siostra odwróciła się, uroczo zarumieniła, strzeliła wzrokiem i poprawiła kosmyk włosów za uchem.
Prowadzący daremnie starał się uciszyć szalejącą publiczność.
- Khe, khm - chrząknęła siostra i momentalnie zapadła cisza.
- Mf - burknął niezadowolony dziennikarz, że jego prośby nie odniosły takiego efektu. - Dlaczego pani siedziała tyłem do kamery?
- Nie chciałem przegapić początku programu, więc czekałam kiedy pan wejdzie do studia.
- Och, to miłe.
- ...i patrzyłam tam - siostra wskazała jakieś drzwi.
- Przecież to drzwi na zaplecze - osłupiał prowadzący.
- Właśnie. A pan mnie zmylił i wszedł pewnie do studia drzwiami frontowymi - posmutniała siostra.
- A... Ale skąd w ogóle ten pomysł, że ja miałbym wejść tamtędy?
- No jak to skąd? Tuż przed programem słyszałam na korytarzu jak rozmawiały dwie panie z telewizji. Że pan zawsze lubi wchodzić od tyłu...
Drugi odcinek zakończył się przed czasem.


--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka