Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
716
BLOG

SKoS, część 1

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 11

Tata Łukaszka smacznie spał, gdy ktoś go obudził szarpiąc za ramię.
- Ę? - jęknął i spojrzał na zegarek. Było wpół do piątej rano. - Co się stało?
Obrócił się na drugi bok i ujrzał wyłaniające się znad kołdry błyszczące oczy mamy Łukaszka.
- Nie mogę spać - oznajmiła świszczącym szeptem mama Łukaszka.
Tacie Łukaszka odechciało się spać.
- No to może... - i znacząco ruszył kilka razy brwiami. Mama Łukaszka nachyliła się i szepnęła mu do ucha:
- To z powodu skosa...
Przerażony krzyk taty postawił na nogi cały dom.
- Ona ma jakiegoś skosa! - tłumaczył się reszcie rodziny wskazując drżącą ręką mamę Łukaszka.
- Zabezpieczajcie się! - zaapelowała siostra Łukaszka i pokazała Łukaszka:
- Nie chcę więcej takich braci!
- Tylko modlitwa może tu pomóc - stwierdził dziadek.
- Czy ja się dowiem o co chodzi? - spytała lodowatym tonem babcia Łukaszka.
- Zostałam SkoSem - oświadczyła z ekscytacją mama Łukaszka. - SKoS to skrót. To Społeczny KOnsultant do spraw Sztuki. Wczoraj byłam na wywiadówce Łukasza i jedna matka opowiadała, że jej dziecko jest artystyczne...
- Na pewno tak powiedziała?
- Chyba na pewno tak. Więc postanowiłam, że Łukasz też zostanie artystycznym dzieckiem.
Zapadła cisza.
- No tak, resortowym nie zostanie, to niech zostanie artystycznym - rzekła powoli babcia. - Dzięki temu będzie miał jakieś szanse na karierę...
- Zawsze mówiłem, że szkoła szkodzi - westchnął ciężko Łukaszek. - Nie możecie więcej chodzić na wywiadówki. Sam będę chodził.
- Co robi ten SKoS? - zainteresowała się siostra Łukaszka. - Są na to zniżki na kebab?
- SKoS to funkcja czysto społeczna! - mama zgromiła ją spojrzeniem. - Ma on za zadanie tłumaczenie i przybliżanie sztuki ludziom sztuki nierozumiejącym! O, patrzcie na przykład na to!
I wyciągnęła jakąś planszę, na której widniała rzeźba leżącego nagiego mężczyzny. Leżał prawie całkowicie, tylko jedna część jego ciała stała.
- Sztuka! - rzuciła mama Łukaszka z mocą.
- Pfuj, co za świństwa - oznajmiła słabym głosem babcia. - Jak można takie gołe świństwa...
- Gołe świństwa - mama pokiwała głową z politowaniem. - Tak was to brzydzi, tak was to odrzuca. A to jest wszędzie! W naszym budynku też!! Żyjecie na tym!!! Mieszkacie na tym!!! To jest wszędzie!!! Każda budowa zaczyna się od tego!!!
- To jest kierownik budowy? - spytała siostra Łukaszka i została wyrzucona za drzwi.
- To jest coś, co wmurowują na samym początku - poinformowała mama dumnie. - To jest akt erekcyjny!

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka