Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
663
BLOG

REC, część 4, ostatnia

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 5

- Co za dzień - sarkała pani menedżer restauracji patrząc na opuszczających lokal Hiobowskich. - Nie dość, że schodzą się tu różni tacy, to jeszcze na dodatek ten napad...
- Dobranoc - przerwał jej Łukaszek.
- Przecież ja nie idę jeszcze spać!
- Radziłbym pani.
- Czemu?
- Żeby zdążyła się pani wyspać do szóstej rano.
- Przecież ja wstaję później!
- Obudzą panią...
- Kto?
- Służby...
- Nie strasz pani! - huknęła na niego mama Łukaszka. - Też ci się zebrało na głupie żarty! Bardzo panią przepraszamy, do widzenia.
Hiobowscy dotarli do domu, a że było już naprawdę późno, to zaraz położyli się spać.
Łukaszka obudziło szarpanie za ramię.
- Czego? - wymamrotał rozespany. - Która godzina?
- Wpół do siódmej - poznał głos mamy.
- Co?! Przecież są wakacje!
- Ale czy ty wiesz co się stało? Przed chwilą podali w radiu. Aresztowali menedżerkę tej restauracji! O szóstej rano!
- No to co - Łukaszek naciągnął kołdrę na głowę. - Restauracja będzie musiała poradzić sobie bez niej...
- Restauracji już nie ma.
- O! - Łukaszek zaciekawił się i otworzył oczy. - A co się stało?
- W godzinę po naszym wyjściu do lokalu wpadła policja, by odbić ministra...
- Przecież on już dawno poszedł!
- No tak, ale oni przecież nie wiedzieli! Mieli tylko zgłoszenie o napadzie.
- A co z restauracją?
- Zniszczona ogniem broni palnej. Nie, nie, nikomu nic się nie stało. Ale lokal nadaje się tylko do remontu.
- Ale... Przecież napastników już od dawna nie było! Dlaczego policja strzelała?
- Bo wszyscy byli uzbrojeni w noże.

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka