Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
779
BLOG

Wiara i medycyna

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 3

Tak się jakoś złożyło, że na jednej z miejskich ulic spotkały się mama Łukaszka z babcią Łukaszka. Obie były tym zaskoczone, ale ich zaskoczenie było jeszcze większe dlatego, że były same.
- Jak to! - zdumiała się babcia Łukaszka. - Prosiłam Łukasza o pomoc, a on odmówił, bo miał iść z tobą! Na jakieś me-memeee...
- Ka e e e - zabeczała mama Łukaszka. - Klub Entuzjastów Eutanazji Europejskiej. Właśnie skończyliśmy demonstrować. A Łukasz nie poszedł ze mną, bo argumentował, że musi iść z tobą!
- Bezczelny smarkacz - babcia Łukaszka zacisnęła pięści. - Wykiwał wszystkich i zamiast robić coś pożytecznego siedzi w domu i gra na komputerze! A w zeszłym roku chodził na jakieś tam zajęcia. Dlaczego w tym roku go nie zapisaliście?
- chcieliśmy, ale parę dni temu aresztowali prowadzącego zajęcia. Skrytykował władzę na forum internetowym i służby wtargnęły mu do mieszkania o szóstej rano. Właśnie w tej sprawie demonstrowaliśmy. Nie da się żyć w takim terrorze! Opozycje musi odejść! A propos odejść: dokąd mama się wybiera?
- Do lekarza.
- Jakiego lekarza?
- Ortopedy.
- A co się mamie stało?
- Nic.
- No to po co mama idzie?
- Zapisałam się dwa lata temu i po prostu przyszła kolej na wizytę. Co prawda nic nie boli, ale wypada iść. Szkoda żeby przepadło. No a nuż coś wykryją? - zakończyła z nadzieją babcia Łukaszka.
- Szkoda, że Łukaszka nie ma, pomógł by mamie, ale... - zastanowiła się mama Łukaszka. - Właściwie to ja mogę iść zamiast niego.
- O, nie fatyguje się moja droga - rzuciła szybko babcia i zaczęła się oddalać jeszcze szybciej. Ale mama Łukaszka nie poddawała się tak łatwo i obie dotarły pod drzwi gabinetu ortopedy.
Kiedy nadeszła ich kolej, obie stanęły w drzwiach.
- A ty po co moja droga? - spytała lodowato babcia. - Moja choroba to moja sprawa. Tajemnica lekarska...
- Ale mama nie jest lekarzem.
- No faktycznie. Ale...
- A jak coś trzeba będzie pomóc?
Babcia ustąpiła i obie weszły do środka. Sympatyczny lekarz spytał się kto jest pacjentem, po co jest ta druga osoba i poprosił, aby babcia usiadła. Babcia rzuciła przypadkiem okiem na ścianę nad drzwiami i skoczył w róg gabinetu niczym kozica.
- Pani, widzę, zdrowa - zauważył lekarz.
- Co się mamie stało?! - wystraszyła się mama Łukaszka.
- K...! K...! - jąkała się babcia pokazując ścianę nad drzwiami. - Krzyż!!!
- Pani jest satanistką? - zainteresował się uprzejmie lekarz. - Obok przyjmuje kolega, który specjalizuje się w...
- To jest straszne - przerwała mu mama Łukaszka. - Katolik lekarzem! I pewno jeszcze podpisał pan deklarację wiary?
- Owszem.
Babcia Łukaszka runęła w kierunku drzwi.
- Ale dlaczego? - spytał zdumiony lekarz.
- I pan się jeszcze pyta?! - parsknęła wściekle babcia z dłonią na klamce. - Przecież jest pan fanatycznym katotalibem przebranym za lekarza! Tylko pan czyha na to, by mnie zabić!
Zaskoczony lekarz rozdziawił usta, z czego skorzystała mama Łukaszka i odpowiedziała zamiast niego:
- Ależ co mama znowu opowiada?! Jest wręcz przeciwnie! Oni nie chcą zabijać!
- O - bąknęła słabo babcia i cofnęła dłoń z klamki.
- To znaczy: niezupełnie zabijać - zreflektowała się poniewczasie mama. - Mówimy o profilaktycznym usunięciu osobników nie rokujących szans na przeżycie!
- Kto decyduje? - dłoń babci wróciła na klamkę.
- Lekarz... Ale niechże się mama nie boi! On dokonuje fachowej oceny na podstawie zdjęcia!
- Momencik - przerwał jej lekarz. - Deklaracja mówi o czymś innym.
- Wiemy, wiemy - wzruszyła ramionami mama. - Prawo boskie nad prawem ludzkim!
- To chyba dobrze, prawda?
- Jak pan chce pogodzić naukę Jezusa z praktyką medyczną?
- Ależ bardzo prosto. Jezus leczył i uzdrawiał. Co prawda wskrzeszał też z martwych, ale tego polska medycyna jeszcze nie potrafi. Takie cuda to tylko w ZUSie...

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka