Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
1027
BLOG

Kod, ale nie da Vinci

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 21

- E... Przepraszam... Słuchajcie... – bąkała siostra Łukaszka stojąc w drzwiach pokoju z jakąś kartką w ręce.
- Czego? – spytali grzecznie Hiobowscy.
- Mam problem z...
- To do lekarza, najlepiej dermatologa – poradziła serdecznie mama Łukaszka.
- Co za bzdury! – fuknęła babcia. – Wiesz jakie są kolejki do dermatologa?
- Wiem. Krótsze!
- Mam problem z... Matematyką – wyznała siostra.
- Po co ci matematyka? – zdumiał się Łukaszek. – Przecież studiujesz kosmatologię...
- No i widzisz jak ty nic nie wiesz! – triumfowała siostra. – Po pierwsze: nie kosmatologię, tylko kosmetologię! Po drugie: z elementami informatyki, więc tam chyba jest jakaś matematyka, prawda? A po trzecie: już tego nie studiuję!
- Wyrzucili ją! – jęknął dziadek Łukaszka.
- Kogo?! – wystraszyła się siostra i zapanowało krótkie, acz gwałtowne zamieszanie.
- Nie studiuję tego co studiowałam, bo zmienili mi kierunek! – wyjaśniła siostra. – Wszystkim zresztą zmienili. Taka moda podobno, większe zapotrzebowanie. Teraz to jest bezpieczeństwo narodowe z elementami kosmetyki!
- Ty i bezpieczeństwo narodowe??? – nie mogła uwierzyć babcia.
- Emigruję – oświadczył tata Łukaszka i wyszedł szukać walizki.
- A problem mam nie ze studiami, tylko z komputerem – powiedziała siostra. – Wprowadzili szyfr! Zobaczcie sami...
I położyła na stole kartkę.
- Dwa plus trzy razy cztery – spojrzał dziadek i się zasępił. Babcia nawet nie spojrzała tylko bąknęła, że zostawiła jajecznicę na gazie i wycofała się do kuchni.
- Łukasz! – zawołała mama w olśnieniu. – Przecież ty masz matematykę!
- Tego nie przerabiałem – rzucił beztrosko Łukaszek i założył ręce za głowę.
Mama westchnęła głęboko i wyszła z pokoju. Z korytarza doleciała krótka wymiana jej zdań z tatą „Co ty wyprawiasz?!” „Emigruję. Jak ona się weźmie na bezpieczeństwo narodowe to...” „Nie o to mi chodzi, tylko  o to, że wziąłeś moją walizkę! Potem posprzątasz, teraz chodź!”
Rodzice Łukaszka wrócili do pokoju. Siostra podsunęła tacie kartkę z szyfrem.
- Nie ma nawiasów? – upewniał się tata.
- Po co ci nawiasy do mnożenia? – wzruszyła ramionami mama i spytała siostrę:
- A próbowałaś kalkulatorem?
- Próbowałam... Wychodzi dwadzieścia i to jest zła odpowiedź... – chlipała siostra.
- A do czego ten kod? – zainteresował się dziadek.
- Do Fejsa.
Wybuchła draka.
- Żeby cała rodzinę angażować do logowania się w internecie?! – krzyczał tata. – Emigruję!
- Pomyśl, że sam będziesz sobie gotował – zauważyła mama. – I prał. I cerował. I prasował. I...
- A znajomość języka? – przypomniał Łukaszek. – Z angielskiego umiesz tylko „fak” i „Stiwen sigal”.
Tata Łukaszka zaczął się zastanawiać nad sensem emigracji a siostra chlipała nad bezdusznością właściciela portalu społecznościowego i machała bezradnie kartką.
- Też mi szyfr! Czternaście – zlitował się wreszcie tata Łukaszka i siostra z radosnym kwikiem pomknęła do komputera. Wróciła po chwili ze smutną miną i kolejną kartką.
- Co, nie pasuje? – zdumiał się tata.
- Nie! Za długo rozwiązywaliśmy i zdążył się odświeżyć. Jest nowy szyfr!
Hiobowscy jęknęli.
- Jeśli tak ma być codziennie... – mama Łukaszka usiadła ciężko na kanapie.
Ale się okazało, że tak już nie będzie. Następnego dnia portal wycofał szyfr przy logowaniu.
Bo ruch na portalu spadł o dziewięćdziesiąt procent.

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka